Spalona konstrukcja nazywana "tęczą", stojąca na warszawskim Placu Zbawiciela, do końca stycznia zostanie zdemontowana. Niestety, w połowie kwietnia wróci odnowiona. Na remont instalacji, o którą walczą środowiska homoseksualne, stołeczny Ratusz zarezerwował aż 190 tysięcy złotych.
Rozbierze i zakonserwuje kikut tzw. tęczy spółka WRW z Józefosławia za 44 tys. zł, informuje Życie Warszawy. Inna firma ma dostarczyć kwiaty. Na razie nie wiadomo, jakie będą.
Tęcza wróci na Plac Zbawiciela przed 1 maja, czyli przed 10. rocznicą wejścia Polski do Unii Europejskiej.
Na całą renowację miasto zarezerwowało 190 tys. zł. – Kwota naprawy będzie znana po zakończeniu drugiego przetargu – mówi Agnieszka Kłąb, rzecznik stołecznego ratusza.
Do pożarów tzw. tęczy dochodziło już kilkukrotnie. Po raz kolejny spłonęła 11 listopada ub.r. Mimo protestów warszawiaków oraz części radnych Warszawy, Ratusz za każdym razem decyduje się na odnowienie konstrukcji. Ostatnia renowacja kosztowała podatnika prawie 60 tys. zł.
W aktualnym numerze „Gazety Polskiej” został przedstawiony raport warszawskiego radnego PiS Marcina Gugulskiego pt. „Kto głoduje przez warszawską tęczę”. „Rachunek jest prosty: albo prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz, PO i SLD postawią na swoim i wyremontują spaloną tęczę, albo za te same pieniądze władze stolicy mogą ufundować obiady dla 8 tysięcy dzieci z najuboższych rodzin” - zauważa radny.